Z czym kojarzy nam się określenie amisze? Gdybym przeprowadzała sondaż, pewnie od wielu osób nie usłyszałabym żadnej definicji. Wielu z nas – w tym ja sama do maja 2019 roku – powiedziałoby może: „grupa etniczna”, „grupa wyznawców jakiejś religii, żyjąca po swojemu”, „sekta”?
Trasa naszej wycieczki do Stanów, którą ja nazwałam kolokwialnie „liźnięciem wschodniego wybrzeża” i o której coś pewnie jeszcze na blogu napiszę, wiodła jednego dnia z Waszyngtonu do Filadelfii. Po drodze mijaliśmy Pensylwanię, a tam szczególnie zainteresowało mnie Hrabstwo Lancaster, które zamieszkuje jedna z największych w Stanach Zjednoczonych grupa amiszów. Po opowieściach, zasłyszanych już w trakcie wycieczki, o amiszach i ich sposobie życia, ba! – o ich odmiennej cywilizacji i funkcjonowaniu w rzeczywistości amerykańskiej, połknęłam haczyk. Temat bardzo mnie zaciekawił.
Gdy wjechaliśmy na tereny hrabstwa Lancaster, bez trudu można było zauważyć zakryte bryczki zaprzężone w konie, poruszające się po drodze. Za oknami przepływały wsie z niedużymi, bardzo zadbanymi domkami, najczęściej z drewna. Czasem przed domem bawiły się dzieci, wyglądające nieco … inaczej : czepki lub kapelusze, ciemne stroje. Odwiedziliśmy kilka miejsc – wsie, hale targowe, sklepiki dla turystów – gdzie mogliśmy zobaczyć Amiszów w pracy i dobrze się im przyjrzeć. Ciekawość jednak trzeba było zaspokoić i z innych źródeł.
Amisze – skąd się tam wzięli?
Amisze trafili do Pensylwanii w XVIII wieku. W sporej ilości mieszkają również w stanie Ohio. Są pochodzącym z Europy odłamem mennonitów, szwajcarskich emigrantów, żyjących również w Europie według swoich specyficznych zasad. Mówią między sobą dialektem zwanym pensylwańskim, który ma wiele wspólnego z językiem niemieckim. Amisze stanowią chrześcijańską wspólnotę protestancką i ich życie koncentruje się na tejże wspólnocie. Początek dali im emigranci z Europy w ilości kilkuset osób
Życie codzienne, praca i obyczaje
Dla nas, konsumpcjonistów, żyjących pod dyktando królowej Konsumpcji wśród gadżetów i czasoumilaczy, życie amisza jest trudne do zrozumienia. Całe funkcjonowanie obraca się wokół rodziny – to więzy rodzinne są tym ogromnym dobrem, które trzeba pielęgnować. Wszystko inne od tego odciąga. Wszelkie wynalazki techniki są zabronione, a przynajmniej ograniczane do minimum. Amisze nie używają i nie tolerują telewizji, telefonów, fotografii, komputerów, samochodów, a najbardziej ortodoksyjne wspólnoty również elektryczności. Zezwala się na wyjątki od tych zasad, jeśli idzie o pracę, biznes i utrzymanie rodziny, czy ratowanie życia. Nawet rower z przekładnią i kołem zębatym to zbyt dużo dla tej grupy. Owszem, używa się rowerów, ale z nisko zamontowanym podestem, jak w hulajnodze, bez pedałów!
Praca amiszów, poza uprawianiem roli, polega w większości na rzemiośle. Zajmują się stolarstwem i produkcją mebli praz drewnianych ozdób, także wytwarzaniem żywności, pokrowców i narzut, kołder. Niektórzy specjalizują się w robieniu części do powozów i bryczek, którymi jeżdżą. Są bardzo oszczędni, za to nie uznają banków i kredytów. Największym dobrem jest kupno farmy, bo ona daje byt rodzinie. Rodzina zaś ma być duża, co najmniej 7 dzieci. Amisze wstają bardzo wcześnie i są niezwykle pracowici; zajmują się pracami w gospodarstwie, uprawiają kukurydzę, ziemniaki, jęczmień i warzywa, tak, by rodzina była samowystarczalna.
Amisze wcześnie zakładają rodziny. Zazwyczaj już po ukończeniu 16 lat należy rozglądać się za kandydatką na żonę. Ten okres w życiu młodych ludzi , to jest 16-20 lat, traktowany jest przez członków wspólnoty z największą wyrozumiałością. To tak zwany czas Rumspringa – wtedy można robić głupstwa! (oczywiście w pewnych granicach) Wtedy można podjąć decyzję o przynależności bądź odejściu ze wspólnoty.
Do czasu ślubu mężczyzna goli zarost, później zapuszcza długą brodę. Nie wolno jednak nosić wąsów. Kobieta natomiast ponoć nigdy nie obcina włosów! Kobiety zawsze noszą długie spódnice i czepki, a mężczyźni kapelusze.
Ubierają się w sposób zupełnie dla nas kuriozalny – jak kilkaset lat temu. Co ciekawe, mężczyźni nie mogą nosić pasków, a do zapinania mogą służyć jedynie haftki i guziki (żadnych suwaków czy rzepów!), choć i guziki w niektórych wspólnotach są dyskusyjne. Kobiety nie używają biżuterii.
Wspólnota wyznaniowa
Amisze należą do kilku odłamów, które różnią się nieco między sobą stopniem konserwatywności, ale także obrzędowością. Najstarszy z nich i najliczniejszy to Old Order Amish. Wspólnoty składają się zwykle z co najmniej kilkudziesięciu domostw, a ich mieszkańcy modlą się bądź naradzają w domach najbardziej szanowanych członków grupy. Wszystkie ważne decyzje bądź istotne problemy są tam podejmowane i rozstrzygane.
Amisze przystępują do chrztu jako dorośli ludzie, aby sami mogli świadomie zdecydować o tym, czy pozostają w wierze i obyczajowości przodków.
„Ordnung” porządkuje życie
Ordnung to niepisany zbiór zasad porządkujących życie amiszów. To katechizm i podstawa ich funkcjonowania. Organizuje on wszystko: od koloru i kroju ubrań, poprzez dopuszczalny poziom techniki, z którego można skorzystać, aż po kwestie tak poważne, jak małżeństwa czy odejście ze wspólnoty.
Amisze nie mogą żyć inaczej, choć w dzisiejszym świecie każdy-robi-co-chcenia wydaje się to trudne do uwierzenia. Nie mogą, gdyż oznaczałoby to całkowite odcięcie od korzeni i całej wspólnoty. Amisz nie może również poślubić kobiety spoza swojego kręgu. Gdyby znalazł się osobnik tak silny i zdeterminowany, by opuścić wspólnotę, zostałby wyklęty, straciłby rodzinę, a rodzice odtąd musieliby już zawsze i wszędzie mówić, że nigdy nie mieli takiego dziecka. To bardzo trudne, zwłaszcza, że dzieci amiszów dorastają w zamkniętym kręgu i prawie nie mają innych znajomych.
Amisze a amerykańskie prawo
- Amisze są odseparowani od świata i samowystarczalni – taka jest ich podstawowa zasada.
- Ta grupa to pacyfiści, nie uznają armii i wojen, co stawiało ich w konflikcie z konstytucją i władzami Stanów Zjednoczonych.
- Kolejny bardzo kontrowersyjny punkt konfliktowy to płacenie podatków oraz składek na ubezpieczenie zdrowotne. Amisze tego nie robią, ale też mało korzystają z amerykańskiej opieki społecznej. Nie pobierają od rządu żadnych świadczeń. Swoich chorych czy seniorów pielęgnują sami w dobrze funkcjonujących rodzinach. Kiedy ktoś musi trafić do szpitala, zgodnie łoży na niego cała wspólnota. Jednak ich zamieszkiwanie w jednej okolicy oraz wielodzietność rodzin bardzo to ułatwiają. Gdy wokół mieszka kilkanaście czy kilkadziesiąt osób z rodziny, zawsze znajdzie się ktoś, by zaopiekować się potrzebującym.
- Inny punkt sprzeczny z amerykańskim prawem, czyli nauka i uczęszczanie do szkoły (w USA obowiązkowe do 16 roku życia) został już uregulowany – Sąd Najwyższy uznał ich prawo do ograniczonej edukacji. Dzieci amiszów chodzą do szkoły do ósmej klasy włącznie i kończą edukację w wieku 14 lat. Potem rozpoczynają naukę życia.
Zdrowie
Ciekawostką jest, że członkowie wspólnoty amiszów żyją przeciętnie o 10 lat dłużej! Bez (lub prawie bez) pomocy nowoczesnej medycyny dożywają średnio 85 lat. Głównym problemem w tej grupie jest narażenie na choroby genetyczne, gdyż od wielu pokoleń małżeństwa ich są zawierane w ograniczonym kręgu osób. Sami amisze dostrzegają problem i zgadzają się na prowadzenie badań, ponadto starają się przeciwdziałać zjawisku aranżując związki pomiędzy młodymi z różnych odłamów.
Czy amisze są zadowoleni ze swojego życia?
Myślę, że każdy z nas pozostawiony wśród amiszów nawet na krótki czas, miałby problem z odnalezieniem się. Bo jak to? Bez radia, telefonu komórkowego, telewizji, mody i gadżetów?
A jednak amisze nie są ani nieszczęśliwi, ani zacofani. Mimo, iż żyją jak nasi pradziadkowie. Widzą ten równoległy świat obok swojego – kolorowy, głośny i rozbiegany, przyjemny, łatwy i bogaty. A jednak go odrzucają. Kontaktują się wprawdzie ze swoimi sąsiadami, pomagają im lub korzystają z ich pomocy, ale pozostają sobą. Rodziny trzymają się razem, a dzieci nie są rozsypane po świecie. Starsi i słabsi mają wsparcie. A firmy prowadzone przez amiszów mają najniższy wskaźnik niepowodzeń biznesowych w Stanach.
Amiszem nie można zostać – trzeba się nim urodzić.
Pisząc o amiszach wykorzystałam wiadomości zasłyszane od pilota wycieczki Radka Lewandowskiego, a także zainspirowały mnie artykuły Kingi Rodkiewicz „Amisze. Ciekawostki. Żyją tak, jakby czas się zatrzymał” (Global.net.pl), Eweliny Karpińskiej-Morek ‘Amisze. Odcięci od świata, zatrzymani w czasie” (fakty.interia.pl)
Komentarzy - 5
Oczywiście pierwsze skojarzenie z amiszami to ,,Świadek” Petera Weira z Harrisonem Fordem. Film zrobił na mnie wrażenie wiele lat temu i zaciekawił kulturą amiszów. W Polsce też żyją rodziny amiszów, czytałam o nich jakiś czas temu.
Zastanawiam się jak oni na tych rowerach “pedałują” pod górę 🙂
W Polsce żyje jedna rodzina amiszów, Martinów, która przybyła z USA 25 lat temu. Mieszkają na Mazowszu, nie są jednak grupą już tak konserwatywną, korzystają z dobrodziejstw XX wieku. Artykuł ciekawy, a niektóre postawy tej wspólnoty zasługują na uwagę, np. niechęć do zbrojnych konfliktów.
I – według mnie – trzymanie się rodzin razem, z opieką nad potrzebującymi.
Celem zycia jest: w swojej malej jednostkowej duszy odbic jak najwiecej kosmosu. – Henryk Elzenberg