Byliście na Podlasiu? Ja wybierałam się tam długo. Ciągle coś przeszkadzało albo wpadał atrakcyjniejszy (tak mi się wydawało) wyjazd. Aż wreszcie! Nim poopowiadam, powiem tak: NA PODLASIE JEDŹCIE KONIECZNIE! JEST NIESAMOWITE! A kartacze i babka ziemniaczana … bajka!
Białystok jest niezwykły przez swoją niejednolitość – to wielokulturowe miasto, przesiąknięte wpływami białoruskimi, żydowskimi i tatarskimi. Jest zielonym, nowoczesnym 300-tysięcznym miastem, największym w Polsce północno-wschodniej, a także stolicą województwa podlaskiego. Bardzo wyraźnie dostrzeżemy tu, że Polska wschodnia to w dużym procencie Polska prawosławna. Znajdziemy tu jednak i wspaniałe materialne ślady polskiej magnaterii oraz wiele śladów po ludności żydowskiej.To tutaj Ludwik Zamenhof stworzył język esperanto.
Pierwsze wrażenie przedwieczornego piątkowego Białegostoku wywołało WOW!. Zachwyt do upojenia, że tak bardzo dużo ludzi wyległo z domów, że restauracje, bary, kawiarnie i wszelkie knajpki są gwarnie i wesoło pełne. To tak bardzo cieszy po tych covidowych miesiącach! Mieliśmy szczęście zatrzymać się w hotelu w samym centrum, praktycznie przy deptaku. Polecam bezinteresownie Hotel Cristal Best Western, naprawdę nas zaskoczył cenowo na plus. Spacerowaliśmy więc po rynku do upojenia (i do znalezienia wolnego stolika, by samemu zjeść)
Co obejrzeć w Białymstoku?
- Pałac Branickich i jego ogrody z Bramą Wielką
Pałac Branickich czyli rezydencja magnacka Jana Klemensa Branickiego, wybudowana w ostatniej dekadzie XVII wieku, to z pewnością numer jeden wśród zabytków Białegostoku. Różne źródła i przewodniki nazywają go Polskim Wersalem czy Wersalem Podlaskim. Otoczony jest przepięknym 9-hektarowym parkiem, do którego wchodzi się od strony miasta przez majestatyczną bramę niczym wieżę, zwieńczoną gryfem i zegarem.
Właśnie górna część parku, zagospodarowana w stylu ogrodów francuskich, spowodowała zapewne analogię do Wersalu. Tam znajduje się pałac. Część dolna to z kolei ogród w stylu angielskim – romantyczny, pozornie niekontrolowany i naturalny. Niezwykle przyjemnie było pospacerować po żwirowych alejkach, wśród pięknie utrzymanych żywopłotów i roślin. Park wokół pałacu utrzymuje ponoć miasto, a sam pałac jest siedzibą rektoratu Uniwersytetu Medycznego.
Zgrzyt był tylko jeden – dostać się do Muzeum Historii Medycyny i Farmacji w Pałacu Branickich (piękne widoki z góry na ogrody) było rzeczą niemożliwą. Po długim oczekiwaniu na przewodnika, który zaproponował rozpoczęcie zwiedzania za 2 godziny – odpuściliśmy. Sami wyruszyliśmy pozwiedzać park, a pałac pooglądać z zewnątrz.
Na terenie ogrodu znajdują się zachowane do dzisiaj 24 pomniki, 4 fontanny i para sfinksów na cokołach. Wstęp do parku jest za darmo, płatne jest tylko muzeum.
- Rynek Kościuszki i Ratusz
To właśnie miejsce zrobiło na nas pierwszego wieczoru tak ogromne wrażenie, ze względu na mnogość knajpek i ludzi. Rynek Kościuszki ma długość około 400 metrów i w mniej więcej połowie przecina go ulica Henryka Sienkiewicza. Jest bardzo przyjaznym, przepięknie w sierpniu ukwieconym miejscem. Miasto zawdzięcza go Janowi Klemensowi Branickiemu, z którego polecenia został wytyczony po pożarze w 1753 roku. Powstał wtedy między innymi Ratusz z wieżą zegarową. W XIX wieku, dzisiejszy Rynek Kościuszki stał się Placem Bazarnym i był miejscem handlu.
Ratusz znajduje się centralnie Jest wybudowany na planie czworokąta, z wieżą pośrodku. W Ratuszu dziś znajduje się Muzeum Podlaskie.
W 1940 roku, podczas II wojny światowej, gdy Białystok został prawie w 80 % zniszczony i zajęty przez Armię Radziecką, Ratusz został rozebrany przez Sowietów, z zamiarem postawienia na jego miejscu ważnego ojczyźnianego pomnika.
Dzisiejszy wygląd Rynek Kościuszki w Białymstoku uzyskał w 2009 roku.
Cerkiew sobór świętego Mikołaja
Na ulicy Lipowej znajduje się cerkiew katedralna, najstarsza w Białymstoku. Została wzniesiona w XIX w. Jest biała, klasycznie elegancka, a jej wnętrze ma charakter bizantyjski. Jest to główna świątynia kościoła prawosławnego diecezji białostocko-gdańskiej.
- Kościół farny czyli Białostocka Bazylika Archikatedralna
Kościół farny, katedra białostocka czy też Bazylika Archikatedralna Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Białymstoku to różne nazwy tej samej budowli. Bardzo monumentalnej budowli.
Zespół katedralny tworzą dwie świątynie: katedra zbudowana w stylu neogotyckim z początku XX w. i przylegający do niej kościółek farny z okresu późnego renesansu. Choć wyglądają jak z różnych bajek, stanowią jedną świątynię.
- Ulica Kilińskiego z kolorowymi parasolkami
- Pomnik Maska Teatralna
Jest to nawiązująca do teatralnych tradycji miasta ogromna maska. W Białymstoku znajduje się przecież Akademia Teatralna, Teatr Lalek, a co dwa lata odbywa się Międzynarodowy Festiwal Szkół Lalkarskich.
- Murale białostockie
Jest ich co najmniej kilka.. Są bardzo różne i pochodzą z różnych momentów historii, ale na pewno warto ich poszukać (myśmy za późno na to wpadli…). Najsłynniejsza jest ponoć dziewczynka z konewką.
- Bazylika św. Rocha
Wysoki, strzelisty i biały kościół, położony na wzgórzu, co jeszcze potęguje jego wysokość, zamyka jakby klamrą obszar centrum miasta – z jednej strony wieże katedry, z drugiej Kościoła św. Rocha. Jego wieża ma 83 metry wysokości. Jest uznawany za najciekawszy przykład modernizmu w polskiej architekturze sakralnej. Świątynia powstała w latach 1927-1940 i stanowi pomnik niepodległości. Postawiona jest na planie ośmiokąta, a wspomniana wieża zwieńczona jest 3-metrową figurą Matki Boskiej. W czasie wojny wieża służyła Niemcom za punkt obserwacyjny, co być może przyczyniło się do ocalenia kościoła.
Za drugim podejściem udało nam się wejść na taras widokowy (czynny do 17), bo znalezienie wejścia nie jest łatwe! Trochę nas jednak zawiódł, bo jest usytuowany niezbyt wysoko. Sporo jeszcze brakuje do szczytu wieży. Fiaskiem natomiast zakończyła się próba znalezienia uliczki do wjazdu autem na teren przy kościele. Dwukrotnie forsowaliśmy wzgórze na nóżkach.
- Cerkiew św. Ducha
Nieco oddalona od centrum jest współczesna, wyświęcona w 1999 roku, wielka cerkiew, którą trzeba opisać samymi NAJ. Jest to największa cerkiew prawosławna w Polsce i jedna z największych w Europie. Znajduje się w niej najwyższy w Polsce ikonostas, a za nim dwa ołtarze. Jest dwupoziomowa. Obok cerkwi wzniesiono dzwonnicę, która jest trzecią co do wysokości budowlą Białegostoku (po kościele św. Rocha oraz kościele Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny). Robi wrażenie swoim wyglądem.
Co koniecznie odwiedzić na Podlasiu?
1.Kraina Otwartych Okiennic
Kraina Otwartych Okiennic znajduje się w dolinie Narwi na Podlasiu, pomiędzy Białymstokiem a Hajnówką. Jest to szlak wiodący przez trzy nieduże wsie: Trześcianka, Soce, Puchły. Zdjęcia tych okolic, które wcześniej podglądałam, pokazywały sielskie, kolorowe wioski o zabudowie przeważnie drewnianej, z rzeźbionymi okiennicami – przeurocze!
Wybraliśmy się więc na poszukiwanie tych wiosek w słoneczną niedzielę i udało nam się popełnić błąd następujący: najpierw ustawiliśmy nawigację na poszukiwanie wioski Soce. To wywiodło nas na manowce i na drogi piątej chyba kategorii, a nawet bezdroża. A było zacząć od Trześcianki…!?
W Socach ujrzeliśmy próbkę zdobienia drewnianych chat w sposób nawiązujący do ludowej kultury rosyjskiej. Bajkowe chaty! Wioska jest oddalona od cywilizacji i można powiedzieć, że leży na końcu świata… Ma jednak najbardziej tradycyjny charakter w Krainie Otwartych Okiennic.
W Puchłach na największą uwagę zasługuje tak zwana Niebieska Cerkiew (Cerkiew Prawosławna pw. Opieki Matki Bożej) i jest to chyba najpiękniejsza cerkiew na Podlasiu. Obecna świątynia została zbudowana w latach 1913-1918 na planie krzyża. Najważniejszym elementem jest tu ikona Opieki Matki Bożej powstała po 1781 roku (wcześniejsza spłonęła), sprawiająca według wierzących prawdziwe cuda. Poza cerkwią Puchły mają mniej ozdobnych domostw, ale i mniej mieszkańców niż pozostałe dwie wioski.
Trześcianka to największa z wsi Krainy Otwartych Okiennic, zarazem leżąca “najbliżej cywilizacji” – przy drodze 685. Ilość pięknie zdobionych chat jest tu największa, na niektórych nawet na ozdobnych tabliczkach można było odczytać nazwiska właścicieli. Zdobiony był także przystanek autobusowy!
W Trześciance znajdziemy wąskie i podłużne działki, sporo domów więc odwróconych jest w stronę ulicy bokiem. Dekoracja snycerska obejmuje nie tylko okiennice, ale także wiatrownice, narożniki, szczyty domostw oraz elewację. Atmosfery dopełniają surowe, drewniane płotki, wykonane ręcznie.
W Trześciance koniecznie trzeba zobaczyć Zieloną Cerkiew pw. św. Michała Archanioła. Świątynia jest drewnianą konstrukcją zrębową z drugiej połowy XIX wieku. Jej wnętrze kryje trzyrzędowy ikonostas oraz dwa ołtarze: św. Michała Archanioła i Narodzenia Matki Bożej.
2. Ślady Tatarów – Bohoniki i Kruszyniany
Tatarzy w Polsce, mniejszość etniczna wyznająca islam, to bardzo ciekawy temat, związany właśnie z Podlasiem. Tatarzy żyli w Rzeczypospolitej Obojga Narodów już od XIV wieku, ale niebywale przysłużył się im król Jan III Sobieski, nadając w 1679 roku ziemię i przywileje.
Ich liczba w powojennej Polsce bardzo spadła i pozostali już tylko w gminach Kruszyniany i Bohoniki w województwie podlaskim. Natomiast w Białymstoku dalej działa Muzułmański Związek Religijny w Rzeczypospolitej Polskiej. W Kruszynianach znajduje się czynny meczet, który można zwiedzać. Proponuję także przespacerować się kawałek dalej i obejrzeć bardzo ciekawy cmentarz tatarski.
Jeżdżąc po okolicy, cały czas kręciliśmy się wzdłuż wschodniej granicy kraju, co dobitnie potwierdzała gigantyczna kolejka TIRów do granicy białoruskiej. Balansowaliśmy między nimi, a oni przepuszczali nas lewym pasem. Gdyby to było kilka miesięcy później, znaleźlibyśmy się już w strefie stanu wyjątkowego. A właściwie pewnie nie byłoby nas tutaj, bo osobom postronnym i niezamieszkałym nie wolno tam przebywać.
Kilkanaście kilometrów dalej znajduje się wieś Bohoniki, a w niej drugi, choć mniejszy meczet otwarty dla zwiedzających. Na bardzo ładnie zagospodarowanym terenie wokół meczetu znajduje się pamiątkowy kamień. W Bohonikach prężnie działa Muzułmańska Gmina Wyznaniowa.
3. Supraśl
Jako że z Supraślem “daliśmy ciała” i mamy go do poprawki, prawie nic o nim nie napiszę. No, może jedynie tyle, że na przyszłość trzeba pamiętać, że poniedziałki (zwłaszcza deszczowe) to słabe dni na zwiedzanie. Bardzo słabe – wszystko zamknięte…! Prócz godnej wspomnienia restauracji Prowincja…
4. Tykocin
Tykocin to niezwykłe małe miasteczko. Oglądając je, przypominam sobie fragment piosenki o żydowskich pamiątkach, które pozacierał czas: “… tak jak malował pan Chagall“. Tykocin ma bowiem charakterystyczny układ miasteczka żydowskiego. Przed wojną ponad 50 procent ludności tego miasta stanowili Żydzi, pozostało tu więc wiele materialnych świadectw ich kultury i religii. Należy do nich przede wszystkim Wielka Synagoga, wzniesiona w XVII wieku na miejscu starej. Wnętrze ma piękną salę modlitewną i ciekawe zdobnictwo ścian.
Przy okazji polecam w okolicy restaurację Tejsza z żydowską i tradycyjną kuchnią.
Alumnat, budynek tuż obok kościoła, to dawny dom wojskowy z XVII wieku, który przetrwał do dziś. Jego dziedziniec wychodzi nad Narwią, a obecnie mieści się tam restauracja, dom wycieczkowy i hotelik. Alumnat “zagrał” słynną gospodę w filmie “U pana Boga za piecem”, stąd może wydać się wam znajomy.
Bardzo okazała budowla w tykocińskim rynku to barokowy Kościół pw. Trójcy Świętej. Wygląd zewnętrzny świątyni charakteryzują dwie wieże połączone z korpusem kościoła łukami i arkadami w kształcie półkolistych skrzydeł. Robi wrażenie! Moim zdaniem to kościół z dużo większym rozmachem, niżby na to wskazywało niewielkie przecież miasteczko Tykocin.
Najciekawszym jednak miejscem w Tykocinie, położonym na północnym brzegu Narwi (choć nie najbardziej zabytkowym) jest zamek.
Jakież było moje zdziwienie, kiedy wykupiwszy bilety na zwiedzanie zamku, obejrzawszy sobie wcześniej wieżę, mury i krużganki oraz wykonawszy kilka fotek na gotyckim dziedzińcu, usłyszeliśmy od przewodnika: Witamy w zamku króla Zygmunta Augusta, w najmłodszym zamku w Polsce, który ma 11 lat.
I rzeczywiście – wspomniałam opowieści mojej przyjaciółki, która 20 lat wcześniej mówiła o ruinach zamku w Tykocinie, których się nie zwiedzało, bo nie było po co. Początki zamku datują się na pierwszą połowę XV wieku, ale to za panowania króla Zygmunta Augusta, w wieku XVI, został rozbudowany i stanowił rezydencję królewską. Bywał tu król, spotykał się ze swą ukochaną Barbarą Radziwiłłówną, bywali także Janusz Radziwiłł, Stefan Czarniecki, August II Mocny i Jan Klemens Branicki. W późniejszych czasach zamek był wielokrotnie niszczony i rozgrabiany, a podejmowane próby rekonstrukcji upadały. Wreszcie przedsiębiorca Jacek Nazarko podjął i przeprowadził do końca odbudowę do stanu dzisiejszego w ciągu kilkunastu ostatnich lat. Jest to imponujące przedsięwzięcie i pasja, bo do naszych czasów nie przetrwały żadne ryciny XVI-wiecznej wersji zamku. Podstawą do odbudowy stały się m.in. średniowieczne wpisy podatkowe i badania archeologów. A jednak zamek jest! Stanowi własność prywatną, ale można go zwiedzać, odwiedzić restaurację zamkową, zorganizować w nim imprezę czy przyjechać tu na cykliczne imprezy historyczne.
Bardzo polecam Tykocin!
A gdybyście chcieli przeczytać więcej o historii powstania własnego zamku , to polecam .https://kapryspaniminionegoczasu.pl/jak-feniks-z-popiolow-czyli-zamek-w-tykocinie/
Jeśli podoba Ci się, co napisałam, jeśli Ci pomogło lub zaciekawiło – zostaw choć mały komentarz. To dla mnie znak, że warto było posiedzieć parę godzin, by się z Wami podzielić moją pasją.
Komentarzy - 9
Wiele z tych miejsc oglądałyśmy ponad 20 lat temu z Weroniką. Przy następnej okazji warto zobaczyć Krynki, Kostomłoty, świętą górę Grabarkę… Rzeczywiście jest to Polska niezwykła. A mnie jeszcze zauroczyła Biebrza.
Wiem, że sporo jest jeszcze do zobaczenia. Zaczynając choćby od Supraśla. Dzięki! Przecież to Ty jesteś tą przyjaciółką wspomnianą przy okazji Tykocina!
Jestem zachwycona i zadziwiona! Naprawdę “cudze chwalicie, swego nie znacie”! Zazdroszczę Wam tego wyjazdu! Aż chce się jechać! Dziękuję!
Poczekaj do wiosny i … na Podlasie!
Mam nadzieję, że ja też zawitam na Podlasie. Od dawna już mam ochotę! Jak się zdecyduję, poproszę Cię o wskazówki-będzie okazja do spotkania przy kawie😘
Na kawę – zawsze! Na ten, czy na inne tematy.
Szczególnie spodobała mi się Kraina Otwartych Okiennic. Mało wiem o tym regionie, chociaż historia polskich Tatarów jest mi znana. Byłam w Kruszynianach, ale nie znam w ogóle Białegostoku. Twój artykuł zachęca do lepszego poznania Podlasia.
Serdecznie pozdrawiam.
Bo Kraina Otwartych Okiennic jest cudna! A została spopularyzowana pewnie w ciągu ostatnich 10-15 lat (programy unijne). Polecam – i Białystok i okiennice!
[…] Sierpień przywitaliśmy na zwiedzaniu Podlasia. Wreszcie udało się zrealizować, czekającą cierpliwie na swoją kolejkę, wycieczkę do Białegostoku. Polska ściana wschodnia jest naprawdę niezwykła i warta zobaczenia. Wyrzucałam sobie, że tak późno o niej pomyślałam. Białystok, Kraina Otwartych Okiennic, Tykocin i parę innych miejsc potrafią podbić turystę, który już przecież wiele widział… Opowiedziałam to wam w Białystok (i Podlasie) da się lubić. I to jak! […]