czyli prosty i tani domowy chlebek wylansowany w czasie pandemii
- 1 kg mąki pszennej typu 650
- 30 g drożdży świeżych (1/4 – 1/3 kostki)
- 0,8 – 0.9 litra letniej wody
- 2 łyżeczki soli
- ziarenka wg uznania: siemię, słonecznik, pestki dyni czy czarnuszka. Nie przesadzić z ziarnami, żeby chleb nie był zbyt ciężki, bo gorzej wyrasta (do 2 łyżek)
Drożdże rozkruszyć w miseczce z odrobiną wody ciepłej wody i szczyptą cukru, poczekać aż się rozpuszczą i zaczną unosić.
W większej misce przesiać mąkę, dodać sól, ziarna, wodę oraz na koniec zaczyn z drożdży.
Dobrze rozmieszać ręką lub drewnianą łyżką i odstawić na godzinę przykryte ściereczką.
Podrośnięte ciasto wyłożyć na blat lub stolnicę podsypaną mąką.
Wkładać do podłużnych keksowych blaszek, wysmarowanych tłuszczem (wychodzą zwykle 2). Można też zrobić kule i wtedy na dużej blasze piec okrągłe chlebki (ja wolę podłużne)
Pozostawić jeszcze w blaszkach w ciepłym miejscu na ok. 20 minut na dalsze podrośnięcie.
Piec 1 godzinę w temperaturze ok. 200 stopni.
Zapachu i smaku świeżego chleba w domu nie da się spokojnie wytrzymać, jest zniewalający! Zjada się go więc dużo więcej, co jest pewnym problemem…