W podróży

Caminito del Rey w Andaluzji – gdy chcesz przejść się Królewską Ścieżką

Będąc w Maladze czy gdzieś na andaluzyjskim wybrzeżu, gdy już zechcesz wstać z leżaka, wybierz się zmierzyć z górami i wiszącymi ścieżkami. Takich widoków nie ogląda się często! Do Caminito del Rey, czyli na Ścieżkę Królów warto przyjechać, by dostarczyć swojej wyobraźni górskich widoków, a głowie – zawrotów!

Przy mojej pierwszej wizycie w Andaluzji pominęłam Caminito del Rey. Jakoś wtedy nie dotarła do mnie jego sława. Zachęciła mnie Weronika i przy kolejnej wyprawie wakacyjnej w 2023 roku, to ona zarezerwowała bilety. Udaliśmy się tam rodzinnie we trójkę, z Weroniką i Tomkiem. Był lipiec, więc aby w miarę komfortowo odbyć tę wędrówkę, należało zacząć ją rano. Mieliśmy wejście z przewodnikiem na godzinę 9 (niestety, nie udało się już kupić wejściówek indywidualnych). Największym da mnie wysiłkiem w całym przedsięwzięciu nie była trasa Caminito del Rey, a szybki marszobieg z parkingu na początek trasy, by zdążyć na czas. Trzeba na to doliczyć sobie około 20 minut.

Jak zarezerwować bilety do Caminito de Rey?

Wejście na szlak jest możliwe tylko po wcześniejszej rejestracji na oficjalnej stronie https://www.caminitodelrey.info/ Wejściówki trzeba zarezerwować z wyprzedzeniem, zwłaszcza, jeśli planujemy odwiedzić Caminito w wysokim sezonie turystycznym. Możliwe jest wejście w grupie z przewodnikiem (18 euro) lub indywidualnie (10 euro). Wejścia są jednak imitowane, więc nie zawsze możemy mieć wybór w interesującym nas dniu co do sposobu zwiedzania (to był nasz przypadek).

Przy kupnie biletu wskazywane jest zwykle miejsce parkingowe, choć nam nie udało się trafić na nasze; zostawiliśmy auto tam, gdzie było miejsce, bo czas naglił. Dostaniemy również obowiązkowy kask, w którym niczym pracownicy budowy odbędziemy naszą wędrówkę, a także audioguide, by słyszeć naszą przewodniczkę. Na szlak wchodzimy w sportowych lub trekkingowych butach, aby móc stabilnie się przemieszczać. Na tę wycieczkę zapomnijmy o klapkach czy delikatnych sandałkach, choć w mojej ocenie mocne terenowe sandały dałyby radę. Do Caminito nie wchodzą dzieci do 8 roku życia i zwierzęta.

Jak dojechać do Caminito del Rey?

Kluczowe są dwie miejscowości w okolicy – Ardales i El Chorro. Zarówno do Ardales, jak i do El Chorro można dojechać samochodem z Malagi (zajmuje to około 50 minut), także z Rondy i z Antequery. Stacja El Chorro-Caminito del Rey umożliwia także połączenie pociągiem z Malagą czy Sewillą. My przyjechaliśmy z okolic Estepony, co zajęło nam ponad 1,5 godziny.

O Królewskiej Ścieżce

Ścieżka Caminito del Rey biegnie między wąwozami, kanionami i wielką doliną. Jej długość wynosi 7,7 km, z czego część zajmują szlaki doprowadzające. Sama ścieżka (blisko 3 km) nie ma dużego przewyższenia i wędruje się nią naprawdę nietrudno. Mogę nawet powiedzieć, że bez zadyszki.

To ten pierwszy most – szlak nie prowadzi przez niego aktualnie
W końcówce szlaku

O jej niezwykłym uroku stanowią pionowe ściany wąwozu wyrzeźbionego przez rzekę Guadalhorce, które sięgają nawet 700 metrów. Kładki, którymi poprowadzono szlak, podwieszone są na ponad 100-metrowej wysokości. Patrzenie w górę i w dół do gigantycznej przepaści naprawdę budzi emocje!

Pierwszym punktem jest niedziałająca już elektrownia wodna i tama na rzece – Presa de Gaitanejo. Ścieżka zaczyna robić się wąska, a część szlaku biegnie kładkami zamontowanymi na skalnych ścianach.

Drugi kanion nie jest już tak wąski jak poprzedni. Mijamy pierwszy most, nieszczególnie zachęcający do przejścia na drugą stronę. Na szczęście szlak nim nie prowadzi. Poza emocjami marszu nad ogromną przepaścią po przymocowanej do skały kładce, idzie się w miarę wygodnie. Nie jest zalecane wyprzedzanie, trzeba patrzeć pod nogi, nie dekoncentrować się robieniem zdjęć (nie da się…!)

Czyż nie wygląda na stabilną ta kładka? A pod spodem jeszcze widać pozostałości starej.

Dalej trasa biegnie szerszą ścieżką i widokiem na piękną dolinę. Po drodze mamy sporo tablic informacyjnych o tutejszej florze i faunie oraz miejsca na odpoczynek. Przewodniczka opowiada o historii i początkach tego miejsca.

Projektanci elektrowni wodnej Conde del Guadalhorce zdecydowali o budowie ścieżki do transportu materiałów łączącej dwa końce wąwozu. Po około 4 latach prace nad ścieżką zakończono w roku 1905 (sama zapora została ukończona wiele lat później). Na jej otwarcie w roku 1921 przybył ówczesny król Hiszpanii Alfonso XIII. Podczas otwarcia król pokonał około 100 metrów trasy, od tego momentu zaczęła ona być nazywana Ścieżką Króla.

Wreszcie, pod koniec szlaku dochodzimy do najbardziej widowiskowej część trasy. Otaczające ściany zaczynają być płaskie i strome, widać fascynujące formacje skalne. Pod nową ścieżką, którą idziemy, możemy dostrzec pozostałości i umocowania starej ścieżki. Widok robi wrażenie, zwłaszcza gdy pomyśli się o braku barierek czy zabezpieczeń. Na końcu kanionu trafiamy na kolejny most, który tym razem musimy przekroczyć – jest wiszący, ruchomy, widowiskowy, zawieszony na dużej wysokości. Bez obaw jednak – jeśli nie mamy lęku wysokości, nie powinien nas wystraszyć. Owszem, drży, ale tylko przy intensywnym ruchu. Szlak jest jednokierunkowy, więc zawrócić i tak się nie da!

Troszkę adrenaliny daje ten ostatni most!

Ostatnie 2 km to wyjście z kanionu (po drodze możemy podziwiać elektrownię wodną i niesamowite mosty kolejowe). Droga doprowadzi nas do busa-wahadła (2,5 euro/os), który podwiezie nas w okolice parkingów.

Tutaj też widać ślady po starych kładkach…

Skąd fama o niebezpiecznym Caminito?

Zamontowane na początku XX. wieku kładki, którymi spacerowali robotnicy tamy oraz król Alfonso XIII, stopniowo nadgryzał czas. Cześć betonowych płyt zdemontowano, ale szlak cały czas przyciągał wspinaczy. W pewnym momencie uznano Caminito del Rey za jeden z najniebezpieczniejszych szlaków świata, po tym jak w 1999 i 2000 r. czterech mężczyzn straciło tam życie. Trasę zamknięto. Dopiero jakiś czas później, w 2014 roku władze hiszpańskie podjęły decyzję o gruntownym remoncie ścieżki za około 7 milionów euro i jej ponownym otwarciu. Dzisiaj jest całkowicie bezpieczna, oczywiście przy zachowaniu zasad rozsądku..

Ten przepiękny kolejowy zobaczymy już przy zejściu ze szlaku doprowadzającego. Dla mnie – cudo!

    Komentarzy - 6

  1. FASCYNUJĄCE widoczki choć nie dla osób mających lęk wysokości.

  2. No i znów to samo uczucie! Po każdym Twoim artykule chcę zwiedzić właśnie to miejsce które odpisałaś! Ale Ci zazdroszcze! Co za cudowne miejsce! Może kiedyś…

    1. Cieszę się, że jestem obrazowa i daję radę zachęcić! Może powinnam dorabiać w reklamie? Pozdrawiam!

  3. Dla tych widoków warto żyć. Na pewno kiedyś przejdę Ścieżką Króla, już o tym myślałam, a Ty swoim artykułem dodatkowo mnie do tego zachęciłaś. Dzięki!

  4. Widoki na zdjeciach faktycznie zapieraja dech w piersiach! 🙂
    Ala

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *