Nie zawaham się jej tak nazwać, bo naprawdę piekę ją tylko raz do roku. Zazwyczaj w Wielki Piątek. Dla niej trzymam też przez cały czas formy do bab. Przydają się właśnie w tym czasie. Woń drożdżowego ciasta podbija wszystkich, a tradycji staje się zadość.
Przygotować:
- 1 kg mąki
- 100 g drożdży (kostka)
- 2 szklanki mleka
- 10 żółtek
- 200 g masła lub margaryny
- 250 g cukru
- 50 -100 g rodzynków
- 0,5 laski wanilii (może być spokojnie cukier waniliowy lub esencja)
- szczypta soli do smaku, skórka otarta z cytryny (opcjonalnie)
- cukier puder na lukier
Wykonanie:
- W rondelku rozgrzać mleko i tłuszcz do rozpuszczenia (nie zagotować!) i odstawić do wystudzenia
- Drożdże rozkruszyć w miseczce z odrobiną cukru i lekko ciepłego mleka; zamieszać, odstawić do wyrośnięcia
- Oddzielić żółtka od białek (potrzebujemy tylko żółtek, z białek aż się prosi zrobić w najbliższych dniach torcik Pavlova)
- Zmiksować żółtka z cukrem i cukrem waniliowym (esencją) oraz szczyptą soli
- Przesiać mąkę do sporej miski, na to wlać wyrośnięty zaczyn z drożdży, potem zmiksowane jaja, na końcu przestudzony tłuszcz z mlekiem
- Zarobić ciasto drożdżowe (ręką, mikserem bądź robotem) i wyrabiać je przez jakiś czas, by się napowietrzyło, dodając namoczone rodzynki i ew. skórkę cytrynową; następnie przykryć ściereczką i odstawić do wyrośnięcia (około 30-40 minut co najmniej)
- Gdy ciasto podwoi swą objętość, wykładać je do dobrze wysmarowanych tłuszczem foremek, mniej więcej do połowy wysokości i pozostawić do kolejnego wyrośnięcia w formach
- Piec w piekarniku nagrzanym do ok. 180 stopni do zarumienienia wierzchów
- Polukrować, można ozdobić skórką pomarańczową bądź rodzynkami.
Baba drożdżowa jest wdzięczna i smaczna, a nawet nie taka trudna. Dla mnie największym utrudnieniem jest konieczność porządnego wysmarowania tłuszczem karbowanych foremek. Zróbcie to, znacznie łatwiej baby wyjmiecie i nie powykruszają się.
Smacznego i radosnego świętowania!