Do Bretanii przyjeżdża wielu turystów, zachwycając się jej urokami – zarówno krajobrazu, jak i urodą dzieł rąk ludzkich. Czasami gdzieś na forach pada pytanie: Czy warto w ogóle jechać do Rennes (czytaj: Ren)? Wiadoma rzecz – stolica… – ciśnie się kolejny cytacik. Raz już kiedyś pominęliśmy Rennes, a więc – jedziemy obejrzeć! Choć Rennes nie jest tym, z czego Bretania słynie najbardziej, to jednak „wart jest mszy” (a nawet uwagi). Trzeba to sprawdzić!
Rennes to duże miasto (ponad 220 tysięcy mieszkańców), pełniące funkcję stolicy regionu administracyjnego Bretania oraz departamentu Ille-et-Vilaine. Prawie już nie powinnam dodawać, że leży w północno-zachodniej Francji. Rennes jest położone nad rzeką Vilaine. Ciekawostką jest, że znajdziemy tu polski Konsulat Honorowy. Rennes jest miastem partnerskim naszego Poznania.
Niezmiernie ważnym aspektem miasta jest koncern PSA (Usine Stellantis de Rennes-La Janais), wypuszczający na rynek auta między innymi marki Citroën i Peugeot i produkujący rocznie około 300 tysięcy samochodów. Marki znane na całym świecie pochodzą między innymi stąd, więc w Rennes nie brakuje uroczystości i eventów związanych z motoryzacją: festiwale, targi, pokazy, My też trafiliśmy na jeden z takich momentów, bo zarezerwowanie hotelu w Rennes (przynajmniej za akceptowalną cenę) okazało się niemożliwe. Rennes znane jest poza tym z dwóch uniwersytetów, kształcących głównie w kierunkach lingwistycznych, prawie, medycynie, oraz naukach ścisłych. Miasto, poza zabytkowym centrum, jest nowoczesne – ma na przykład metro.
Spacerkiem po Rennes
Po nieudanej próbie zaparkowania auta przy Place des Lices, gdzie w soboty ożywają wielkie hale targowe, znaleźliśmy jednak inne, trochę bardziej oddalone od serca miasta, miejsce. Wyruszyliśmy na prawdziwy, nieco spontaniczny, jednodniowy spacer po stolicy Bretanii. Stąd kolejność zwiedzanych miejsc to wynik naszej wędrówki, a nie ranking najcenniejszych zabytków.
Porte Mordelaise
Zaczęliśmy od majestatycznej budowli, szarawej, masywnej i z pewnością starej. Była to dawna brama do ufortyfikowanego miasta, Porte Mordelaise (czytaj: Port Mordelez). Wieże były potężne i robiły wrażenie.
Cała budowla, stanowiła pozostałości fortyfikacji z III wieku (bagatela!) przebudowane w XV wieku i charakteryzowała się właśnie dwiema symetrycznymi wieżami wzmocnionymi machikułami z podwójnym mostem zwodzonym. Ponoć niegdyś brama ta nazywana była „drzwiami królewskimi” w nawiązaniu do książąt Bretanii, którzy przed koronacją w katedrze Saint-Pierre przeszli przez te drzwi po złożeniu przysięgi obrony wolności Bretanii. Dla nas było to pierwsze ciekawe miejsce na planie miasta Rennes, 14 września 2023 roku.
Katedra Saint-Pierre
Do katedry zbliżyliśmy się uliczkami wijącymi się między budynkami, bo od Porte Mordelaise dzieli ją niewielki dystans. Katedra jest w ciasnej zabudowie, trochę brakuje jej przestrzeni, by pokazać swe atuty. Przyznam, że trudno było tę budowlę dobrze sfotografować.
Katedra Saint-Pierre w Rennes jest wyjątkowym przykładem budowli sakralnej w Bretanii. Jej początki sięgają bardzo dawnych czasów, jednak kolejne zmiany stylu pozwalają datować katedrę dopiero na wiek XVI. Jest to ważny zabytek historyczny (uznany za taki w 1906 roku), który koniecznie należy odwiedzić podczas pobytu w Rennes, a zwłaszcza zobaczyć wyjątkowy ołtarz antwerpski z XVI wieku, ostatnio odrestaurowany. Katedra Saint-Pierre była gospodarzem ważnych momentów w historii Bretanii i Francji, takich jak koronacja książąt i księżnych Bretanii. Poprzez wieki katedra Saint-Pierre doświadczyła licznych zmian stylistycznych, zarówno na zewnątrz, jak i wewnątrz, w wystroju wnętrza.
Warto przyjrzeć się bliżej ołtarzowi głównemu, głównej nawie z 44 kolumnami jońskimi, monumentalnie wielkim organom, niezwykłym malowidłom i sklepieniu – większość zdobień środka pochodzi jednak z XIX wieku. Na zewnątrz zwróćcie uwagę na dwie wieże, sięgające blisko 50 metrów wysokości. Widać je spomiędzy domów z dość daleka. Katedra jest otwarta w godzinach 9.30-12.00 oraz 15-18.00.
Średniowieczne uliczki Śródmieścia
Dalszy odcinek wędrówki w stronę centrum dostarczył nam chyba najprzyjemniejszych wrażeń w tym dniu – szliśmy przez wąskie uliczki i niewielkie placyki w przepięknym dawnym stylu, który już wcześniej nas zauroczył w Vannes. Ten obrazek Rennes nie może pozostawić nikogo obojętnym – tutaj przeszłość była obecna w każdej belce zakotwiczonej w tynku, w każdej kostce brukowej.
Uliczki Rue du Chapitre, Rue St Yves, Rue St Georges z zabawnie pochylonymi domami z pan de bois czyli muru pruskiego, z belkami w różnych kolorach, w swoim pochyleniu i braku symetrii, stanowiły swoistą esencję Rennes. Najbogatszą architekturę (14 budynków sklasyfikowanych jako zabytki) znajdziemy na ulicy St Georges. Spacer tymi uliczkami bardzo nas przybliżył do pozytywnej odpowiedzi na postawione sobie w tytule pytanie, czy warto przyjechać do Rennes.
Ratusz (Hôtel de ville) i Place de la Mairie
Tak oto wędrując urokliwymi uliczkami pełnymi kolorowo obelkowanych domów, dotarliśmy na główny plac miasta, Place de la Mairie (czytaj: Plas de la Meri), okazały i duży. Gdy staniemy pośrodku placu, zauważymy (poza wieloma detalami) dwie znamienite budowle – Hôtel de Ville czyli ratusz miejski, dwuskrzydłową budowlę z wieżą zegarową w centrum, a także operę. Od placu odchodzą liczne ulice handlowe.
Hôtel de ville, czyli ratusz w Rennes, został zbudowany w latach 1734-1743 (już po pożarze z 1720 roku) przez Jacquesa V Gabriela, architekta króla Ludwika XV. W północnym skrzydle ratusza mieści się „Panteon Rennais” wzniesiony ku pamięci żołnierzy poległych podczas I wojny światowej, a także siedziba pani mer i jej najbliższych współpracowników. W skrzydle południowym, na pierwszym piętrze, odbywają się posiedzenia rady miejskiej, wesela i oficjalne przyjęcia – tam częścią wystroju są słynni Bretończycy, tacy jak Laënnec, Renan czy Chateaubriand. Pozostałą część budynku stanowią biura urzędników, by budynek mógł spełniać funkcje administracyjne miasta.
Budynek Opery na Place de la Mairie reprezentuje styl włoski i pochodzi z 1836 roku.
Parlament
Niedaleko od Place de la Mairie, na Place du Parlement de Bretagne, bez trudu zauważymy okazały budynek z ozdobnym wejściem i zegarem słonecznym na szczycie. Jest to Parlament czyli sąd najwyższy Bretanii. Po połączeniu się Bretanii i Francji w 1491 roku, poprzez ślub Anny Bretońskiej z królem Francji Karolem VIII i następnie z królem Ludwikiem XII, Rennes dostało prawo utworzenia sądu najwyższego -Parlamentu. Dzięki temu w 1562 r. Rennes zostaje uznane jako stolica prowincji i miasto arystokratyczne. Plany architektoniczne budynku wykonał Germain Gaultier, a poprawił i udoskonalił Salomon de Brosse (autor Pałacu Luksemburskiego w Paryżu).
Budynek Parlamentu uratował się cudem z pożaru w 1720 roku, lecz, niestety, nie miał tyle szczęścia w nocy z 4 na 5 lutego 1994, kiedy to rybacy bretońscy protestowali na placu Parlamentu. Jedna z rakiet rybackich wpadła na dach i spowodowała pożar, który zniszczył budynek i wiele zabytkowych sal, obrazów, dekoracji i cennych archiwów. Dziś budynek jest odnowiony i można go zwiedzać (po uprzedniej rezerwacji w Office du tourisme)
Place du Vau-Saint-Germain
Może nie dotarlibyśmy na ten plac, gdyby nie jedzenie. Zrobiło się wczesne popołudnie, a więc – pora na déjeuner (zwane lunchem)! Znaleźliśmy tu przyjemną i wartą polecenia knajpkę Le Bénédicte, a przy okazji, już spokojni i najedzeni (choć niektórzy bez deseru), dotarliśmy i do kościoła Saint-Germain.
Zaciekawiła nas jego oryginalna dzwonnica, która okazała się starą dzwonnicą wartowni. Jest to doskonały przykład tak zwanego gotyku strzelistego, z nowszymi elementami renesansu. Wewnątrz można podziwiać najstarsze zachowane w Rennes witraże oraz organy.
Place du Champ-Jacquet
Place du Champ-Jacquet (czytaj: Plas du Szą Żake) to jeden z reńskich placów, na który trafiliśmy w poszukiwaniu pięknych miejsc. Znany jest z okazałego rzędu wysokich kamienic z pan de bois, czyli muru pruskiego, także białego kamienia i granitu. Domy pochodzą z XVII wieku. Na placu zaś zauważymy pomnik – to statua Jeana Leperdit, mera Rennes z czasów Rewolucji Francuskiej, który rozdziera listę skazanych na gilotynę
Place des Lices
Nasz spacer powoli zataczał koło. Wróciliśmy na Place des Lices (czytaj: Plas de Lis), gdzie na samym początku próbowaliśmy znaleźć miejsce do parkowania.
Plac ten znany jest z ogromnego sobotniego targu, drugiego co do wielkości targu Francji! Marché des Lices, ze straganami eksplodującymi kolorami, smakami i zapachami. Wszystkiego! Mówią, że Marché des Lices rymuje się z galette saucisse – znaczy to, że specjalna armorykańska przekąska z tych okolic, naleśnik z kiełbasą, w żaden sposób nie może zostać pominięty podczas wizyty na targu des Lices, w sobotni poranek. Po prostu musisz tego spróbować!
Nazwa tego miejsca była już znana w 1337 roku za sprawą niejakiego Bertranda Du Guesclin, który stoczył tam swoją pierwszą walkę. A pochodzi ona od rycerskiego określenia szranki. W istocie, odbywały się tutaj turnieje rycerskie. Od północy plac graniczy z dużymi rezydencjami z muru pruskiego i kamienia z XVII wieku, a od południa z dwiema metalowymi halami zaprojektowanymi przez Jeana-Baptiste’a Martenot w 1869 roku, właśnie na hale targowe. Już od 1622 roku bowiem, w tym miejscu odbywają się targi.
Jaka więc będzie odpowiedź na pytanie zawarte w tytule? Czy warto przyjechać do Rennes? I skąd w ogóle ta wątpliwość?
Pewnie stąd, że Bretania bez stolicy, ze swymi powalającymi klifami, widokami i miasteczkami potrafi wiele przyćmić. Odpowiadam – TAK! Warto i trzeba zobaczyć Rennes, bo sama czułam się tu zaskoczona na plus. Miasto robi wrażenie. Jedynym argumentem , żeby tu nie przyjechać, może być brak czasu. Tak to się często nam, turystom, zdarza…
Ten artykuł kończy cykl o Bretanii. Zainteresowanych tym regionem zapraszam do postów Pod słońcem Bretanii. 15 miejsc w Bretanii, które potrafią zachwycić oraz Pod słońcem Bretanii. Vannes i Rochefort-en-Terre
Komentarzy - 4
Fascynujący opis -trochę żalu że tam nie dotarliśmy. Ale może jeszcze…
Zawsze jest przecież JUTRO…
Warto zobaczyć! Wszystko warto zobaczyć! Każdy Twój opis podróży rozdziera ma serce, bo nie wiem co wybrać a podoba mi się wszystko! Czekam na więcej!
Bo to właśnie w podróżach jest najciekawsze, że im więcej widzimy, tym bardziej zdajemy się sobie mali wobec wszystkiego, co mamy jeszcze do zobaczenia. Podzielam to.