Po przekroczeniu gigantycznie szerokiej rzeki Parana, dzielącej Argentynę od Paragwaju, między miastami Possadas i Encarnacion i po zdobyciu kolejnej pieczątki SALIDA z Argentyny, znaleźliśmy się w Paragwaju. Przejazd dalej nie był taki oczywisty, najpierw jakiś przedstawiciel przejścia granicznego ( a może miejscowego sanepidu?) zabrał nas do osobnego budynku w celu pomiaru temperatury. Wyniki kształtowały się pomiędzy 30,4 stopnia a 34 stopnie na termometrze kontaktowym! Cokolwiek dziwnego nie ciśnie wam się na usta po tym pomiarze (nie chcieliśmy się narazić jakimś obśmiewactwem), uznano nas za zdrowych i ruszyliśmy do dawnych misji. Najpierw graniczne miasto Encarnacion nad Paraną – wielki bazar! Przejeżdżamy tylko, słuchając opowieści Pawła o tym, że do Paragwaju Argentyńczycy i Brazylijczycy przyjeżdżają na zakupy. Jest ponoć taniej i korzystniej, a więc ruch przygraniczny kwitnie. Znamy to przecież z naszych granic.
Misje jezuickie w Paragwaju i krajach Ameryki Południowej, czasem nazywane redukcjami misyjnymi, działały od 1610 roku do połowy XVIII wieku. Ich głównym celem było nawracanie Indian (na tym terenie zwłaszcza Indian Guarani) na chrześcijaństwo. Misje pełniły oprócz tej najważniejszej, także inne pozytywne funkcje: chroniły Indian przed niewolnictwem i pracą w systemie pańszczyźnianym, a także znacząco podnosiły poziom cywilizacyjny rodzin w nich zamieszkujących . Jezuici sprawowali władzę w misjach (na niższych stanowiskach zarządzających obsadzając Indian), ale także uczyli czytać, prowadzili szkoły dla dzieci, wdrażali do najróżniejszego rzemiosła. Indianie żyli w grupie na zasadach wspólnoty zgromadzonej wokół kościoła. Misje działały do początków drugiej połowy XVIII wieku, kiedy to Jezuitów wygnano na skutek decyzji politycznych Hiszpanii (1767) i Portugalii (1769). Film “Misja” z Robertem de Niro z 1987 roku kłania nam się w tym momencie…
W Paragwaju do tej pory żyje stosunkowo najwięcej potomków Indian Guarani – jest ich około 10 procent w blisko 7-milionowym społeczeństwie Paragwaju, a ich język jest tutaj drugim (po hiszpańskim) językiem urzędowym. Paragwaj, choć wydaje się jednym z mniejszych krajów na kontynencie, jest większy obszarowo od Polski – ma ponad 406 tys. km kwadratowych. Jego stolica, Asunción, leży nieco bardziej na północ, ale to innym razem…
Zwiedziliśmy misję Jesus de Tavarangue. Nie została całkowicie dokończona przed decyzją o wygnaniu Jezuitów. Nie przeszkodziło to jednak, by w 1993 roku została wraz z misją Trinidad wpisana na Listę Światowego Dziedzictwa Kulturowego UNESCO.
Misje zwiedza się “łącznie” – bilet opiewa na wejście do trzech obiektów. Jest przestronnie, luźno i fotogenicznie, wszędzie można wejść, zrobić zdjęcia. To miłe odkrycie, zważywszy, że są to obiekty ze światowej listy UNESCO, zresztą jedyne w Paragwaju.
W misji Trinidad (La Santissima Trinidad de Parana – czyli po prostu Trójcy Świętej) oddalonej o 12 km, również mamy kilkuhektarowy teren. Znajdziemy tu dobrze zachowaną bazylikę (nawet z chrzcielnicą!), szkołą, domami Indian, warsztatami, ogrodami, stajniami. Wrażenie na oglądających robią zdobienia bazyliki, rzeźby, płaskorzeźby, a nawet fragmenty posadzki. Podziwiamy pozostałości dawnej świetności i rozmachu.
Obejście ruin zajmuje około 2 godzin, ale warto pobyć dłużej, bo teren jest piękny, zielony, pusty, zachęca do rekreacji czy lunchu na trawie. Nas też zachęciłby, ale nie mamy koszy piknikowych, więc “głód wypędza nas z tego pustego stepu, na którym rosną tylko żelazne opuncje...” Jedziemy szukać restauracji!
Specjalne podziękowania dla Pawła Tysy z Prestige Tours, że z takim zapałem i charyzmą, a do tego niezwykle przyjaźnie i sympatycznie “przeprowadził” nas przez Amerykę Południową w tym trudnym czasie, no i, oczywiście, dla całej naszej roześmianej TRZYNASTKI!
Komentarzy - 4
Moje zdanie na temat Misji tylko w aspekcie podziwiania materialnych wytworów ludzkich rąk jest pozytywne, bo tylko one obroniły się mimo upływu czasu.
Missiones /Trinidad/
Źli ludzie myśleli,że robią dobrze
Na ziemi nie – swojej
Zbudowali Kościoły
Pod kamiennym niebem
Źli ludzie mówili,że niosą wiarę
W lepszego Boga
Napełniwszy swe serca pychą
Nazywaną miłosierdziem
Źli ludzie myśleli,że są lepsi
Od Duchów Przodków
Przechowywanych w Świątyniach Serc
I ukrytych w miłości
Został tylko kamień poczerniały
Zostały tylko martwe ślady
Ludzkiej próżności
Pewnie, że moglibyśmy rozprawiać długo o stronie moralnej misji w ogóle, ale to tak jak dylemat, który bóg jest lepszy, mój czy twój? Pewnie było w tym i okrucieństwo, i przymus, ale tutaj puntem wyjścia musiałaby stać się cała kolonizacja Ameryki Południowej i Środkowej przez Hiszpanów i Portugalczyków, która przecież jest moralnie zła i spłynęła krwią. Ale bardzo ładny ten fragment poezji (?) znalazłaś!
[…] (!), niewielkim argentyńskim miasteczku, do którego dzień wcześniej zlądowaliśmy obejrzawszy misje jezuickie w Paragwaju. Jest gorąco! Wchodzimy przez cieniste i przyjazne zabudowania Ingresso al area cataratas i […]
[…] Paragwaj – Brazylia). Sporo tu o niej poczytacie: Boskie Buenos i obrazki z Argentyny, Misje jezuickie czyli… wpadniemy na dzień do Paragwaju?, Wodospady Iguazú, czy Przez Brazylię bez rytmu samby. Jeszcze ciągle czeka na wenę i swoją […]